Wielkimi krokami zbliża się finisz pierwszej, historycznej edycji Korszeńskiej Ligi Halowej. W ostatni weekend wkroczyła ona w decydującą fazę - 17 lutego rozegrano mecze półfinałowe będące przepustką do wielkiego finału, który odbędzie się w najbliższą sobotę. Jak się okazało miejsca w półfinale rozgrywek zapewniły sobie cztery pierwsze zespoły fazy zasadniczej KLH. Zatem zestawienie było najmocniejsze z możliwych i można było spodziewać się wyrównanych spotkań.
GoalSize – Zadymka Fiu Fiu
Jako pierwsi do walki stanęli zwycięzcy pierwszej rundy KLH – GoalSize, a ich rywalem byli młodzi zawodnicy Zadymki Fiu Fiu. Gospodarze stawiani w roli faworyta podczas ćwierćfinałów nie musieli wychodzić na boisko, gdyż ich rywale zrezygnowali z dalszego udziału w rozgrywkach. Zatem do meczu półfinałowego przystępowali z zapasem sił. Natomiast ich przeciwnicy w efektownym stylu zapewnili sobie udział w kolejnej fazie gier po świetnych meczach z drużyną Mamy Czas, gdzie nie pozostawili złudzeń, która z ekip powinna grać dalej.
Już w pierwszym spotkaniu było widać dużo jakości z obydwu stron i konsekwentnej gry. Wynik meczu w 5 minucie otworzył Rafał Solecki, a już chwilę później po indywidualnej akcji wynik podwyższył Przemysław Piwiszkis. Do przerwy zatem na tablicy widniał rezultat 2:0 dla GoalSize.
Na drugą część gry zawodnicy wyszli z ofensywnym nastawieniem i większą zaciętością w grze. To skutkowało dwoma żółtymi kartkami po stronie GoalSize, co najpierw wykorzystał Łukasz Wójcik, a chwilę później rzut karny na bramkę zamienił Mariusz Solecki. W niezwykle emocjonującej końcówce górą byli gospodarze, którzy za sprawą Krzysztofa Piwiszkisa rozstrzygnęli mecz na swoją korzyść.
Drugie spotkanie zanosiło się na równie zacięte co pierwsze. Tym razem lepiej w mecz weszli gracze Zadymki Fiu Fiu dwukrotnie skutecznie uderzając na bramkę rywala. Dublet, w tym czasie, ustrzelił walczący o koronę króla strzelców Łukasz Wójcik. Tuż przed przerwą gola kontaktowego dla GoalSize zdobył jednak Krzysztof Piwiszkis i zanosiło się na wielkie emocje w drugiej części meczu.
Na początku drugiej połowy wiało nudą, jeśli chodzi o zdobycze bramkowe. Natomiast ostatnie siedem minut to istny rollercoaster. Najpierw do wyrównania doprowadza Krzysztof Piwiszkis, by chwilę później wylecieć z boiska za niesportowe zachowanie na dwie minuty. Grę w przewadze skrzętnie wykorzystali goście wychodząc na jednobramkowe prowadzenie. Gdy wszyscy myśleli, że trzeci mecz jest nieunikniony, Zadymka Fiu Fiu dała sobie wbić wyrównującego gola tuż przed końcową syreną, co skutkowało serią rzutów karnych mających wyłonić zwycięzcę tego meczu.
Rzuty karne lepiej egzekwowali zawodnicy Zadymki Fiu Fiu, tym samym doprowadzając do ostatecznego, trzeciego starcia z GoalSize.
W trzecim meczu widać już było olbrzymie zmęczenie u zawodników obydwu drużyn, które skutkowało zdecydowanie wolniejszym tempem meczu. W 18 minucie spotkania bramkę dla GoalSize zdobywa Dawid Manista i jak się później okazało, mimo kilku dogodnych sytuacji z obu stron, był to jedyny gol w tym spotkaniu, przesądzający o awansie do finału drużyny GoalSize.
Burza Glitajny – Wybrzeże Klatki Schodowej
Kolejny półfinałowy mecz to starcie drugiej i trzeciej ekipy rundy zasadniczej. W fazie ćwierćfinałowej o awansie do kolejnego etapu w przypadku obu zespołów decydowało trzecie starcie. Burza Glitajny wówczas pokonała Ananasy, a WKS okazał się lepszy od KJ Auto. W meczu ligowym pomiędzy tymi zespołami padł wysoki remis 5:5. Na próżno więc było wskazywać faworyta tego spotkania.
Obie drużyny zaczęły bardzo odważnie. Dzięki temu już w pierwszej połowie byliśmy świadkami pięciu bramek. W tym ostatnia zdobyta przez Konrada Jurańca 20 sekund przed zejściem na przerwę. Wynik pierwszej połowy brzmiał zatem 3:2 dla WKS-u.
Druga odsłona meczu to delikatna przewaga Burzy udokumentowana bramką Marcina Sufryda. Od tego momentu tempo meczu siadło i wynik utrzymał się do końca spotkania, co oznaczało rzuty karne.
W nich lepsi okazali się być gospodarze z Glitajn. Dzięki wygranej byli oni o krok bliżej od awansu do finału.
Kolejne starcie mogło być decydującym. Tym bardziej , że lepiej zaczęli zawodnicy Burzy Glitajny raz po raz aplikując rywalom bramki. Po 10 minutach gry było już 4:0 i w poczynania gospodarzy wdarło się rozluźnienie i pewność siebie. To wcale nie dziwi, gdyż do przerwy prowadzili 6:3 i awans mieli już praktycznie na wyciągnięcie ręki. Wystarczyło tę przewagę utrzymać przez następne 20 minut. Wybrzeże Klatki Schodowej nie złożyło jednak broni i zdołało doprowadzić do wyrównania aplikując rywalom trzy gole w drugiej połowie, nie tracąc przy tym żadnego. O losach meczu po raz kolejny miały decydować rzuty karne.
W nich ponownie lepszymi egzekutorami okazali się być gracze Burzy Glitajny i to oni ostatecznie mogli unieść ręce w geście zwycięstwa awansując tym samym do finału rozgrywek. W nim zmierzą się z GoalSize, natomiast Wybrzeże Klatki Schodowej w meczu o trzecie miejsce zagra z Zadymką Fiu Fiu.
Tekst:PS