Wydarzenia

Trzecia kolejka Korszeńskiej Ligi Halowej

Trzecia kolejka Korszeńskiej Ligi Halowej może śmiało nosić miano najbardziej wyrównanej spośród dotychczas rozegranych. A to za sprawą małej różnicy bramek w rezultatach poszczególnych spotkań. Zacięte mecze gwarantowały nam wiele emocji, a przede wszystkim walki.

KJ Auto - Burza Glitajny       2:5 (1:3)
 Obydwa zespoły miały za sobą po jednym łatwiejszym i trudniejszym spotkaniu. Jednak z jednym punktem przewagi nad przeciwnikiem do spotkania przystępowali goście z Glitajn.
 Burza zaczęła z werwą i chęcią strzelenia szybkiego gola. Udało się im to już w pierwszej minucie, a zdobywcą bramki okazał był Konrad Juraniec. Siedem minut później golem odpowiedział lider klasyfikacji strzelców i najlepszy zawodnik pierwszej kolejki KLH - Mateusz Cyliński. Jednak ta sytuacja podziałała na zawodników Burzy jak „płachta na byka” i cztery razy pod rząd zdołali ulokować piłkę w bramce Roberta Mielnika.
 Przewaga graczy z Glitajn nie podlegała dyskusji i słusznie prowadzili 5:1. Zawodnicy KJ Auto jednak nie załamywali rąk stale dążąc do zmniejszenia strat. Udało im się to na trzy minuty przed końcem spotkania, a zdobywcą gola był niezawodny Mateusz Cyliński, który strzelając swoją dziesiątą bramkę w rozgrywkach umocnił się na szczycie klasyfikacji strzelców KLH.
 Dokładnie za tydzień, zwycięzców dzisiejszego pojedynku czeka prawdziwa próba umiejętności, ponieważ zmierzą się oni z dotychczas niepokonanymi GoalSize. Natomiast KJ Auto ma okazję zrehabilitować się za dzisiejszą porażkę w meczu przeciwko Mamy Czas.
 

Mamy Czas - Wybrzeże Klatki Schodowej       1:5 (0:1)
  Podobnym stosunkiem punktowym co w pierwszym meczu, do spotkania przystępowały drużyny Mamy Czas oraz WKS'u. W tym przypadku o jedno oczko więcej mieli goście. Konfrontacja zapowiadała się niezwykle ciekawie ze względu na wyrównane mecze, które rozgrywały zespoły w poprzednich kolejkach. W barwach Mamy Czas tym razem zabrakło Rafała Suchodolskiego, który był filarem bloku defensywnego. W zamian dołączył do nich ograny na wyższych szczeblach rozgrywkowych Piotr Trafarski. Natomiast goście w porównaniu z poprzednimi meczami zostali wzmocnieni Adamem Sochackim.
 Pierwsza połowa minęła pod znakiem walki i ostrożnej taktycznie gry z tyłu obydwu drużyn. Skupiły się one przede wszystkim na blokowaniu dostępu do własnej bramki. W tej części gry okazji do zdobycia bramki za wiele nie było, natomiast jedną z nich skrzętnie wykorzystał Marcin Swacha-Sock. Dzięki temu na tablicy widniał rezultat 1:0 na korzyść WKS'u, który utrzymał się do końca pierwszej połowy. Swoją szansę na podwyższenie wyniku miał nowy nabytek WKS'u - Adam Sochacki, który podszedł do rzutu karnego, jednak nie zdołał pokonać Łukasza Krupczaka.
 Początek drugiej połowy wyglądał identycznie jak pierwsza część gry. Jednak ostatnie 10 minut spotkania należały do Wybrzeża Klatki Schodowej, zdołali oni strzelić w tym czasie 3 bramki. Na minutę przed końcem gospodarze odpowiedzieli jednym trafieniem, za sprawą bramki samobójczej. Kropkę nad 'i' w ostatniej minucie meczu postawił kapitan WKS'u - Piotr Jakubczak, który znalazł się w odpowiednim miejscu i czasie pod bramką rywali. Ustalił on wynik spotkania na 5:1 dla Wybrzeża Klatki Schodowej.  
 Mamy Czas w ostatniej przedświątecznej kolejce zmierzy się z KJ Auto, natomiast Wybrzeże Klatki Schodowej wystąpi w roli faworyta w meczu z Kraskowem.

Kraskowo - Ananasy       4:5 (2:2)
 W trzecim dzisiejszym spotkaniu rywalizowały zespoły, które do tej pory nie zaznały smaku zwycięstwa i solidarnie okupowały końcową część tabeli. W meczu bezpośrednim obie ekipy stanęły przed szansą odskoczenia od rywala i poprawienia swoich morale.
 Początek meczu to mocne uderzenie Kraskowa, które już w piątej minucie wyszło na prowadzenie za sprawą Szymona Sawickiego. Po tym ciosie obudziły się Ananasy odpowiadając dwoma golami. Najpierw swój dorobek bramkowy poprawił Kacper Kuczyński, a chwilę później kroku dotrzymał mu Damian Kosiński. Gdy wszyscy myśleli, że pierwsza część gry zakończy się prowadzeniem Ananasów, przypomniał o sobie Harley Pasternak doprowadzając do wyrównania stanu meczu.
 Na drugą połowę bardziej zmotywowani wyszli gracze Kraskowa, po których było widać chęć zwycięstwa. W 24 minucie gry byli bliscy celu, ponieważ po raz drugi w dniu dzisiejszym na listę strzelców wpisał się Szymon Sawicki i było już 3:2 dla gospodarzy. Podrażnieni zawodnicy Ananasów rzucili wszystko na jedną szalę co dało oczekiwany efekt w postaci 3 trafień. Bohaterem końcówki spotkania okazał się być Emil Kierwicz, zdobywca dwóch bramek. Tym samym podsumował dobry występ i wyrósł na lidera swojego zespołu. Jego postawa w końcowych minutach spotkania pozwoliła odskoczyć na dwubramkowe prowadzenie i ostatecznie przypieczętować zwycięstwo Ananasów. Zatem zgodnie został wybrany zawodnikiem 3 kolejki KLH. Kraskowo próbowało odwrócić losy meczu, jednak było ich stać jedynie na bramkę autorstwa Harleya Pasternaka.
 Ananasy wywalczyły pierwsze 3 punkty i w następną sobotę podbudowani zwycięstwem przystąpią do walki o kolejne punkty z Zadymką Fiu Fiu. Natomiast Kraskowo czeka ciężka przeprawa z Wybrzeżem Klatki Schodowej.


Zadymka Fiu Fiu - GoalSize       3:4 (1:0) 
 W ostatnim sobotnim spotkaniu 4 kolejki KLH naprzeciwko siebie stanęły zespoły mierzące bardzo wysoko. Niepokonani do tej pory gracze GoalSize przewodzili ligowej tabeli z kompletem zwycięstw i imponującym bilansem bramkowym 19:0! Ich rywalem była Zadymka Fiu Fiu, która po ostatniej wpadce w meczu z Burzą Glitajny, czuła niedosyt i liczyła na punkty w rywalizacji z wyżej notowanym zespołem.
 Spotkanie zaczęło się od badania przeciwnika, zarówno z jednej jak i z drugiej strony. GoalSize czując respekt przed Zadymką Fiu Fiu skrupulatnie budował swoje akcje nie zapominając o tyłach. Gospodarze nie pozostawali dłużni i co jakiś czas odgryzali się liderom KLH. Gdy zanosiło się na drugi bezbramkowy remis do przerwy w wykonaniu GoalSize, zawodnicy Zadymki Fiu Fiu po błędzie obrońcy przeciwników zdobyli bramkę na 1:0. Takim właśnie wynikiem zakończyła się pierwsza część gry.
 GoalSize długo nie potrafił znaleźć sposobu na dobrze dysponowany tego dnia zespół Zadymki Fiu Fiu. A już w 27 minucie gry Kamil Padoł strzelił swoją drugą (a piątą w lidze) bramkę, dającą w miarę swobodne prowadzenie w meczu przeciwko liderowi. Minutę później przypomniał o sobie najlepszy zawodnik ostatniej kolejki Korszeńskiej Ligi Halowej. Krzysztof Piwiszkis poderwał swój zespół bramką kontaktową. Jak się okazało kolejne minuty należały do GoalSize, który jeszcze trzykrotnie potrafił umieścić piłkę w bramce Adama Skomoroka. Gola dołożył Leszek Serwach, a dwukrotnie trafił Adam Krajewski. Na boisku zrobiło się gorąco czego efektem były dwuminutowe wykluczenia Krzysztofa Piwiszkisa oraz Rafała Soleckiego. Kompletnie zdezorientowany zespół Zadymki Fiu Fiu zdołał jedynie  strzelić gola kontaktowego tuż przed końcem spotkania i ostatecznie 3 punkty poleciały do GoalSize.
 Mecz naprawdę na dobrym poziomie, jednak zespoły nie ustrzegły się błędów. Zadymka Fiu Fiu może czuć niedosyt, gdyż ich gra wyglądała całkiem solidnie. Ostatecznie komplet punktów inkasuje zespół GoalSize i tym samym umacnia się na szczycie tabeli KLH. Za tydzień lider podejmie Burzę Glitajny, natomiast Zadymka Fiu Fiu będzie mogła się zrehabilitować w meczu z Ananasami.

Tekst:PS

Kontakt

Hala Widowiskowo-Sportowa w Korszach

ul. Kościuszki 12

11-430 Korsze

tel. 605 579 088

e-mail: halakorsze@onet.pl

Korszeńska Liga Halowa

Facebook

facebook_page_plugin

Free Joomla! template by L.THEME