Czwarta kolejka uświadomiła nas, że tegoroczny poziom rozgrywek jest zdecydowanie najwyższy spośród dotychczas rozegranych. Każdy mecz obfitował w bramki i zwroty akcji, a o końcowym rezultacie decydowały detale.
Już na wejściu nie lada emocji dostarczyły nam drużyny Dobrych Chłopaków i Na Fantazji. Mimo, że ci pierwsi do 32 minuty prowadzili 3:2, to jednak nie zdołali dopisać sobie żadnego oczka. Niepokonana dotąd ekipa z Reszla zaprezentowała charakter i pod koniec spotkania wyszarpała zwycięstwo. Na Fantazji dzięki tej wygranej przewodzi ligowej tabeli.
W drugim sobotnim spotkaniu zdecydowanym faworytem byli Zalani, którzy dość niespodziewanie swoje dwa dotychczasowe mecze przegrali. Naprzeciwko nim stanęli zamykający ligową stawkę zawodnicy Mamy Czas i już początek meczu pokazał, kto będzie tego dnia rządził na parkiecie. Goście długo, bo do 8 minuty skutecznie się bronili detronizując zapędy rywala. Jak się okazało po pierwszym golu otworzył się worek z bramkami. Ostatecznie Zalani pokonali rywala 7:3.
Kolejny mecz to pojedynek Krizzo z Falą Warpuny. Do przerwy drużyny schodziły z wynikiem 3:3, a w szeregach gości błyszczał zdobywca hattricka – Kryspin Graczyk, który aktualnie jest liderem klasyfikacji strzelców. Pech chciał, że swój dzień miał również Mariusz Świacki, który w drugiej odsłonie meczu strzelił 3 gole i przechylił szalę zwycięstwo na korzyść Krizzo.
Arcyciekawie zapowiadało się spotkanie Wybrzeża Klatki Schodowej z Chick Chicken. Ci drudzy do tej pory wygrali wszystkie 3 mecze, jednak wzorem poprzednich spotkań, do meczu z WKS’em przystąpili ‘gołą’ piątką nie mając w zapasie rezerwowych. To z pewnością utrudniło zmagania z rywalem dysponującym tego dnia szerszą kadrą. Na cztery gole gospodarzy dwukrotnie odpowiadał Michał Wołowik, który bez problemu zamieniał rzuty karne na gole. Ostatecznie Chick Chicken doznał pierwszej porażki w tym sezonie.
Ostatnie przedświąteczne spotkanie miało być dość oczywiste do rozstrzygnięcia, a więcej szans na wygraną dawano Ananasom. Bardzo pozytywnie natomiast zaprezentowały się Pulsujące Żylaki wychodząc na prowadzenie w 8 minucie meczu. Tuż przed przerwą ładnym trafieniem odpowiedział Adam Gąsiorowski. Ciekawostką jest fakt, że był to trzeci mecz tego dnia, w którym pierwsza połowa kończyła się remisem. Po krótkiej pauzie bardziej zmobilizowani na zwycięstwo wyszli piłkarze Pulsujących Żylaków strzelając cztery bramki i nie tracąc przy tym żadnej.